Сайт поезії, вірші, поздоровлення у віршах ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Рожевий сайт сучасної поезії

Бібліотека
України
| Поети
Кл. Поезії
| Інші поет.
сайти, канали
| СЛОВНИКИ ПОЕТАМ| Сайти вчителям| ДО ВУС синоніми| Оголошення| Літературні премії| Спілкування| Контакти
Кл. Поезії

 x
>> ВХІД ДО КЛУБУ <<


e-mail
пароль
забули пароль?
< реєстрaція >
Зараз на сайті - 13
Пошук

Перевірка розміру




Andrzej Waligórski

Прочитаний : 122


Творчість | Біографія | Критика

O żonie przyjaciela


Możesz  być  gorszy  od  śmierdziela,
Towar  ze  stoisk  kraść  w  PDT-cie,
Lecz  szanuj  żonę  przyjaciela,
Bo  to  najświętsza  świętość  w  świecie.  
 
Przyjaciel  ufność  ma  na  twarzy,
Uśmiech  ma  słodszy  niż  maliny,
Bo  zaufaniem  ciebie  darzy
I  żonę,  ten  swój  skarb  jedyny.  
 
Właśnie  wyjeżdża  w  delegację,
Gdzieś  do  Przemyśla  czy  Hajnówki,
Ty  odprowadzasz  go  na  stację,
W  policzki  cmokasz  z  dubeltówki.  
 
Już  oto  pociąg  was  rozdziela,
Z  łoskotem  pędzą  w  dal  wagony.
Nie  idź  do  żony  przyjaciela,
Już  lepiej  wróć  do  własnej  żony.  
 
Nawet  gdy  dobre  masz  zamiary,
Gdy  chcesz  jej  oddać  przysług  szereg,
Przynieść  sprawunki,  umyć  gary,
Psa  wyprowadzić  na  spacerek  
 
W  ogóle  pomóc  w  gospodarce,
To  skąd  mieć  możesz  pewność,  bracie,
Że  ci  nie  zbierze  się  na  harce,
Gdy  zasiądziecie  przy  herbacie  
 
I  gdy  wyłoni  się  z  fotela  
zupełnie  nieoczekiwanie  
Kolano  żony  przyjaciela,
Który  ci  kością  w  gardle  stanie?  
 
O,  wtedy  będzie  już  za  późno,
Wtedy  nie  wyjdziesz  już  na  schodki.
Najpierw  zaczniecie  dosyć  luźno,
Jakieś  prześmiewki  i  hihotki.  
 
"A  kuku,  jaka  ładna  rączka",
Następnie  jakieś  szamotanie
"O  jejku,  spadła  mi  obrączka"  –  
Bęc,  już  jesteście  na  dywanie.  
 
I  tu  cię  nagle  onieśmiela,
Świadomość  ohydnego  grzechu:
"Jezu,  ja  zonę  przyjaciela?!"
No  własnie,  właśnie  rzezimiechu.  
 
On  tam  pracuje,  że  aż  chrzęści,
W  zimnym  hotelu  spać  się  kładzie,
Załatwia  zapasowe  części,
Lub  dyskutuje  na  naradzie  
 
O  bodźcach,  o  kooperacji.
A  w  czasie  gdy  on  stacza  boje,
Ty,  nieodrodny  syn  sanacji,  
Z  tępym  uporem  robisz  swoje.  
 
Widzisz,  wyrodku,  już  ci  łyso,
Już  mniejszą  chrapkę  masz  na  babkę.
Już  się  rozglądasz,  gdzie  tu  drzwi  są,
Po  spodnie  sięgasz  i  po  czapkę,  
 
Mamroczesz,  bąkasz  coś  niezdarnie,
Nie  ten  sam  człowiek,  nie  ta  klasa.
Haha,  nie  ujdzie  ci  bezkarnie
Ten  podły  cios  poniżej  pasa.  
 
O  nie,  albowiem  los  przydziela
Blaski  i  cienie  na  dwie  strony.
Gdy  ty  u  żony  przyjaciela
Jam  wtedy  był  u  twojej  żony.


Нові твори