Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 11
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Andrzej Waligórski

Ïðî÷èòàíèé : 384


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Pan Tadeusz


INWOKACJA  
O  czymże  dumać  na  paryskim  bruku?  
Siędę,  napiszę  jaką  rzecz  do  druku,  
Niedługą  wszakże,  gdyż  szkolne  reformy  
Nie  preferują  zbyt  rozwlekłej  formy.  
Oto  –  na  dowód  -  list  najświeższej  daty  
Z  podpisem  Pani  Minister  Oświaty:  
"  –  Panie  Mickiewicz,  ogromnie  mię  wzrusza  
Epicki  patos  "Pana  Tadeusza",  
Nie  mam  też  żadnych  uwag  co  do  treści,  
Lecz  w  gabarytach  szkolnych  się  nie  mieści,
Bo  polska  młodzież,  chociaż  nader  bystra,  
Dźwigając  nadmiar  wiedzy  w  swych  tornistrach  
Nie  zdąży  nawet  poznać  Mistrza  Jana  
Dobraczyńskiego,  cóż  dopiero  Pana?  
Chcąc  przeto  zyskać  u  nas  popyt  szerszy,  
Skróć  każdą  księgę  gdzieś  do  ośmiu  wierszy,  
Piętnując  przytem  alkoholizm  szlachty  
I  prozachodnie,  niezdrowe  konszachty..."  
Do  ośmiu  wierszy...  zabieg  dość  ponury...  
Lecz  mamże  wypaść  z  ram  literatury?  
Nigdy!  Doczekać  muszę  takiej  chwili  
By  te  komiksy  pod  strzechy  trafili!  
 
KSIĘGA  I:  Gospodarstwo
Cichy  wieczór  na  Litwie,  owczarz  owce  maca
A  Tadeusz  po  studiach  do  domu  powraca
Chce  usprawnić  rolnictwo,  do  pracy  aż  wzdycha
Ale  Wojski  natychmiast  daje  mu  kielicha
Pod  wpływem  alkoholu  Tadzio  czując  Wenę
Podrywa  własną  ciocię,  starą  Telimenę
A  Asesor  z  Rejentem  kłócą  się  przy  wódce
Wreszcie  wszyscy  posnęli.  Dalszy  ciąg  już  wkrótce.  
 
KSIĘGA  II:  Zamek
Pośród  krat,  baszt  i  różnych  innych  dupereli
Siedzi  Hrabia  po  mieczu,  pochwie  i  kądzieli
Zaś  Gerwazy  oparty  na  swym  Scyzoryku
Opowiada  mu  serial  o  starym  Stolniku
Co  Jackowi  Soplicy  nie  chciał  dać  swej  córki
Więc  tamten  go  –  i  słusznie  –  uwalił  z  dwururki
Hrabia  pije  z  Gerwazym  i  zemstę  przysięga
Zaś  Woźny  pędzi  bimber.  Tu  kończy  się  księga.  
 
KSIĘGA  III:  Umizgi
Wszyscy  idą  na  grzyby.  Wybucha  panika
Bo  krótkowzroczny  Sędzia  zeżarł  sromotnika
Szczęściem  kapitan  Ryków  co  tam  był  akurat
Wrzasnął  :  "Wy  jemu  dajtie  skorje  dienaturat.
Na  truciznu  –  trucizna."  Sędzia  chwycił  flaszkę,
Ucałował  odbitą  na  niej  trupią  czaszkę
Wypił,  huknął  jak  wszystkie  pułki  artylerii
I  wyzdrowiał.  Niestety,  koniec  trzeciej  serii.  
 
KSIĘGA  IV:  Dyplomatyka  i  Łowy
Lud  prosty  w  wiejskiej  karczmie  szykuje  powstanie
Zaś  Hrabia  z  Tadeuszem  robią  polowanie
Lecz  że  obaj  pijani  kiepsko  im  się  wiedzie
I  każdy  zamiast  jednego  widzi  dwa  niedźwiedzie
Aż  dopiero  ksiądz  Robak  wybiegłszy  zza  krzaka
Wygrzmocił  misia  pałą  jak  Ryndszus  Polaka
Pałą  ?  –  zdziwił  się  Wojski  –  A  gdzie  ksiądz  ją  znalazł?
Dał  mi  ją  przeor  Kiszczak.  Dalszy  ciąg  już  zaraz.  
 
KSIĘGA  V:  Kłótnia
Asesor  pił  Jarzębiak,  Rejent  ćpał  Wiśniówkę
Jankiel  z  Woźnym  Protazym  chlali  Pejsachówkę
Telimena  Vistulę  obciągała  bratu
Gdy  Klucznik  wleciał  z  okrzykiem  :  Biorą  do  Senatu!
Zaraz  tam  pogonili  wypluwając  płuca
Płócienniczak,  Gargamel,  brat  Glempa  i  Guca
Z  tym,  że  jakoś  do  Izby  Wyższej  nie  trafili
Więc  są  w  izbie  wytrzeźwień.  Dalszy  ciąg  po  chwili.  
 
KSIĘGA  VI:  Zaścianek
Słynie  szeroko  w  Litwie  Dobrzyński  Zaścianek
Spożyciem  alkoholu,  ilością  skrobanek
Pieśniami,  które  nuci  lud  prostolinijny
Czasem  jakaś  głodówka,  strajk  protestacyjny
Lud  przyciśnięty  nędzą,  szlachcic  mazowiecki
Za  kilka  marek  pacierz  odmawia  niemiecki
Zaś  miejscowej  starszyźnie  profesor  Wisłocka
Doradza,  jak  dać  dupy.  Teraz  dobranocka.  
 
KSIĘGA  VI:  Zaścianek  wersja  II
Sędzia  razem  z  Protazym  knują  za  kominem,  
Potem  z  księdzem  Robakiem  knują,  Bernardynem,  
Zaś  w  Dobrzyńskim  Zaścianku  dzielnej  szlachty  wiele  
Knuje  z  Maciejem,  zwanym  "Kurkiem  na  kościele".  
Tadeusz  słuchał,  patrzył,  wreszcie  spytał:  -  Wuju,  
Dlaczego  wszędzie  słychać  "knuju  knuju  knuju...."?  
-  Ty  też  knuj...  -  mruknął  Sędzia,  więc  Tadeusz  w  nerwach  
Zaczął  knuć  Pannę  Zosię.  Koniec  księgi  -  przerwa.  
 
KSIĘGA  VI:  Zaścianek  wersja  III
W  Zaścianku  dziś  wybory,  więc  głosuje  wiara:
Ten  chce  Napoleona,  a  ów  obstawia  cara.
Wreszcie  podsumowano  wszystkie  elementy:
Napoleon  –  dziewięćdziesiąt,  car  ma  dwa  procenty.
A  więc  car,  co  jest  jasne  nawet  niemowlęciu,
Ma  większość:  sześćdziesiąt  pięc  do  trzydziestu  pięciu.
Kto  tego  nie  zrozumiał,  ten  jest  kawał  ścierwa,
Oj,  będzie  z  tego  draka  –  przedtem  krótka  przerwa.  
 
KSIĘGA  VII:  Rada
Szlachta  radzi  jakby  tu  pozbyć  się  Moskali
Nadjeżdża  pędem  Hrabia,  strasznie  konia  wali
Wiezie  wieść,  że  jak  słychać  z  plotek  i  przecieków
Ksiądz  Jankowski  masowo  nawraca  Ubeków
Jezu!  –  krzyknął  ksiądz  Robak  –  To  dopiero  kino!
To  przez  to  pół  kościoła  mam  zapchane  gliną!
Wzburzona  tym  niechlujstwem  szlachty  cała  zgraja
Wyrusza  na  Soplicę.  Teraz  będą  jaja.  
 
KSIĘGA  VII:  Rada  wersja  II
Szlachta  radzi,  jak  by  tu  pozbyć  się  Moskali,  
Nadjeżdża  pędem  Hrabia,  strasznie  konia  wali,  
Wiezie  wieść,  że  krajowa  lista  się  zesrała,  
Wszedł  tylko  Kozakiewicz,  bo  pokazał  wała.
(Chwileczkę  –  rzekł  Asesor.  Nabrać  się  nie  damy
To  nie  ten  Kozakiewicz!  –  Ale  wał  ten  samy!!!)  [1]  
A  tymczasem  Rózeczka  kłóci  się  z  Konewką,
Gerwazy  z  Kropicielem  a  Jankiel  z  Brzytewką,  
Wreszcie  zamiast  na  wroga,  cała  owa  zgraja  
Wyrusza  na  Soplicę.  Teraz  będą  jaja!  
 
KSIĘGA  VIII:  Zajazd
Podkomorzy  miał  właśnie  obalić  Pershinga
Gdy  wleciał  cwałem  Hrabia,  w  dłoni  lśni  mu  klinga
Za  nim  szlachta  szturmuje  dwór,  kuchnie,  piwnice
Gerwazy  lewą  dłonią  pochwycił  Soplicę
I  z  okrzykiem  Soplico!  Giń  kanalio  chytra!
Odbiwszy  główkę  wypił  Soplicy  pół  litra
Ale  zaraz  uczciwie  wszystko  zwrócił  z  pluskiem
Padł  i  zasnął.  W  następnej  księdze  przyjdą  Ruskie.  
 
KSIĘGA  IX:  Bitwa
Szlachta  związana  w  pęczki  leży  chłop  przy  chłopie
Patrząc,  jak  brzydki  Moskal  polską  wódkę  żłopie
Major  Płut  Telimenę  już  dosiadał  gwałtem
Gdy  kwestarz  Robak  wjechał  swoim  starym  autem
I  wykrzyknął  basem:  "Zciągnąć  z  niej  tę  carską  glizdę!"
Za  późno!  Płut  wystrzelił.  Salwa  poszła  w  izbę
A  cała  rota  jegrów  poszła  spać  do  piachu
W  następnej  księdze  nasi  będą  wiać  na  Zachód.  
 
KSIĘGA  IX:  Bitwa  wersja  II  [1]
Szlachta  związana  w  pęczki  leży  chłop  przy  chłopie
Patrząc,  jak  brzydki  Moskal  polską  wódkę  żłopie
Major  Płut  Telimenę  już  dosiadał  gwałtem
Gdy  kwestarz  Robak  wjechał  swoim  starym  autem
I  kaznodziejskim  basem  ryknął  "  Won  od  dupy!!"
Za  późno,  Płut  wystrzelił.  Sypnęły  się  trupy
A  cała  rota  jegrów  poszła  spać  do  piachu
W  następnej  księdze  nasi  będą  wiać  na  Zachód.  
 
KSIĘGA  X:  Emigracja
Nazajutrz  wszyscy  zbiegli  do  Napoleona
Tylko  ksiądz  Robak  nie  mógł,  bo  akurat  kona
Kona,  kona,  aż  zgłodnał.  Zerwał  jabłko  z  krzaka
Nadgryzł  je  i  w  środku  też  ujrzał  robaka
Cześć  kuzynie  –  rzekł  robak.  Ksiądz  zasłonił  lica
I  wyszeptał  Spierdalaj,  jam  Jacek  Soplica
"Wiedziałem  –  mruknął  Sędzia  -  już  od  pierwszych  kartek"
Koniec  księgi.  W  następnej  wkroczy  Bonaparte.  
 
KSIĘGA  XI:  1812
O  roku  ów!  Kto  cię  widział  na  Litwie  i  w  Rusi
Ten  wiedział,  że  ten  burdel  źle  się  skończyć  musi
Tłok,  że  nie  ma  na  czym  usiąść,  co  najwyżej  w  kucki
Poniatowski,  Dąbrowski,  Wałęsa,  Piłsudski
Jankiel  miast  poloneza  majofesa  grzmoci
Zosia  płacze,  bo  Tadzia  złapała  na  cioci
A  z  RFN-u  już  wraca  stara  wołowina
Co  ją  kiedyś  skradł  Hitler.  Łoj,  zbliża  się  finał!  
 
KSIĘGA  XI:  1812  wersja  II  [1]
O  roku  ów!  Kto  cię  widział  na  Litwie  i  w  Rusi
Ten  wiedział,  że  ten  burdel  źle  się  skończyć  musi
Tłok,  że  nie  ma  na  czym  usiąść,  co  najwyżej  w  kucki
Poniatowski,  Dąbrowski,  Wałęsa,  Piłsudski
Jankiel  miast  poloneza  majofesa  grzmoci
Zosia  płacze,  bo  Tadzia  złapała  na  cioci
A  naród  skreśla  wszystkich  od  dołu  do  góry
I  tak  się  wepchną  jutro  podczas  drugiej  tury.  
 
KSIĘGA  XI:  1812  wersja  II
O  roku  ów!  Kto  widział  cię  na  Litwie  i  Rusi,
Ten  wiedział,  że  ten  burdel  źle  się  skończyć  musi!  
Tłok,  nie  ma  na  czym  usiąść  (co  najwyżej  w  kucki),  
Poniatowski,  Dąbrowski,  bodajże  Piłsudski,  
Jankiel  miast  Poloneza,  majufesa  grzmoci,  
Zosia  płacze,  bo  Tadzia  złapała  na  Cioci  
A  uwłaszczone  chłopstwo  wyrywa  do  miasta  
I  tworzy  proletariat  ...  Wnet  księga  dwunasta.  
 
KSIĘGA  XII:  Kochajmy  się!
Pije  szlachta  przy  Wiejskiej  ulicy  skupiona
Zdrowie  Sędziego,  Zosi  i  Napoleona
Wiwat  Sejm,  wiwat  Naród,  wiwat  wszystkie  Stany!
I  prezydent  tych  Stanów,  pan  Clinton  kochany
Nikt  nie  chodzi  do  pracy,  wszędzie  dzwony  dzwonią
Towarzysze  pancerni  do  spowiedzi  gonią
Bonaparte  ocipiał  i  na  Moskwę  rusza
No,  tu  na  szczęście  koniec  Pana  Tadeusza.  
 
KSIĘGA  XII:  Kochajmy  się!  wersja  II
Szlachta  pije  jak  zwykle  i  wiwaty  wznosi  
Napoleona,  Wodzów,  Tadeusza,  Zosi,  
Zaproszonych,  jak  również  nieproszonych  gości,  
Mniejszości  narodowych,  milczącej  większości,  
Wiwat  nasza  Reforma,  wiwat  PRON  kochany,  
Wiwat  Sejm,  wiwat  Naród,  potępiamy  Stany,  
Wyrównać  stary  Portfel,  Hu  -  Ha,  hulaj  dusza...!  
...  koniec  dwunastej  księgi  "Pana  Tadeusza".  
 
KSIĘGA  XIII:  Geopolityka
Już  się  przed  Litwą  przyszłość  rysowała  lepsza
Gdy  nagle  krzyk  się  podniósł  :  "Napoleon  spieprza!"
Faktycznie,  cesarz  nawiał  w  kapciach  i  w  negliżu
"Aj,  waj  -  zmartwił  się  Jankiel  -  uciekł  do  Paryżu"
W  tejże  chwili  od  wschodu  wśród  gromkich  okrzyków
W  kufajce  i  walonkach  wszedł  kapitan  Ryków
I  rzekł  patrząc  życzliwie  na  szlachtę  struchlałą  :
"Nu,  wot  my  znowuż  razem"  I  tak  już  zostało.  
 



Íîâ³ òâîðè