Ïðî÷èòàíèé : 151
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Morze
Morze jest całe w koła oczu ćmy lub sowy,
całe w drżeniach jedwabi, białym szytych ściegiem,
- i jest podobne sukni pstrej, grodenaplowej,
o falbankach śnieżystych, musujących brzegiem.
Fałdy toczą się żywe, w skały haftem stukną,
tren jak sieć zarzucają daleko i płasko
i znów ściągają mokrą biel koronek z piasku,
i znów pełzają naprzód, żywą, zwinną suknią.
Wejdę w nią i rozleje się wkoło mnie cudnie,
zepną mi ją dwie ryby srebrne na ramionach,
potoczy się na zachód, na wschód i południe
fioletowozielona! Łokciem niezmierzona!
Rozrzucę moją suknię aż po świata końce,
aż się splączą falbanki w własnym białym skręcie,
i wzniosę w dziękczynieniu operlone ręc
po złocisty kapelusz, który mi da słońce.
|
|