Ïðî÷èòàíèé : 169
|
Òâîð÷³ñòü |
Á³îãðàô³ÿ |
Êðèòèêà
Śpiew słowika
Białe trawy z wiatrem płyną, dachy lśnią grynszpanem,
słowik skryty w drzew obłokach wykwita pytaniem...
— I pyta się srebrno-szklanie, nutą słodką, śmigłą,
co łagodnie w niebo wnika kryształową igłą.
I jeszcze się pyta szklanic, cicho i nieśmiało,
a dźwięk spada srebrną, słabo wypuszczoną strzałą...
I znowu się pyta jasno, a ostatnie słowo
zatrzymuje się na niebie świecąc diamentowo...
I znów jeszcze raz się pyta, a wyniosłość dźwięku
jest jak sztylet samobójczy, podniesiony w ręku...
I znów pyta się uparcie, wstrzymuje łzy ptasie,
kryje oczy mgłą zasnute w siwych piór atłasie...
Białe trawy z wiatrem płyną, drzewa błyszczą śniedzią,
- Bóg pytaniem urzeczony, zwleka z odpowiedzią...
- Bóg pytaniem urzeczony, zwleka z odpowiedzią...
|
|