Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 7
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Andrzej Waligórski

Ïðî÷èòàíèé : 120


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Oszustwo

W  jednym  klubie,  o  ósmej  wieczorem  
Ogłoszono  spotkanie  z  autorem  
Co  prześlicznie  pisał  wierszem  i  prozą.  
Oczekują  więc  czytelnicy,  
Aż  tu  nagle  hen,  w  głębi  ulicy  
Słychać  krzyki:  –  O,  właśnie  go  wiozą!  
I  faktycznie,  już  jedzie  na  wozie  
Drabiniastym  we  wspaniałej  pozie,  
O,  już  wysiadł,  po  schodach  już  idzie,  
A  kierownik  referatury  kultury  
Powiada:  –  Witam  was  z  góry  
Wielmożny  obywatelu  Norwidzie!  
Zaraz  wokół  zabrzmiały  wiwaty,  
Grupa  dziewcząt  wręczyła  mu  kwiaty,  
Starsi  ludzie  mocno  się  wzruszyli,  
Sołtys  nawet  się  spłakał  dyskretnie  
I  wyszeptał:  –  Ach,  on  tak  ślachetnie  
Pisał  "żeby  moje  księgi  pod  strzechy  trafili!"  
O,  to  było  przepiękne  spotkanie,  
Kto  żyw  tylko,  ten  przyszedł  był  na  nie,  
Nikt  się  nie  bił,  nikt  nie  klął,  nie  krzyczał,  
Nikt  nie  poszedł  na  telewizję,  
A  literat  ślicznie  snuł  swe  wizje  
Jak  to  pisał  "Bez  dogmatu"  Sienkiewicza!  
Dokonawszy  tej  pionierskiej  roboty  
Pobrał  dziesięć  tysięcy  złotych  
I  odjechał  po  wertepach  i  rozstajach,  
Zaś  kierownik  zainterpelował  
Świetliczarkę:  –  Pani  Dreptakowa!  
Coś  ten  Norwid  przypominał  Hemingweja!  
Ta,  nieszczęsna,  najsampierw  pobladła,  
Potem  siadła,  a  na  koniec  upadła,  
Coś  przez  chwilę  bełkotała  trzy  po  trzy,  
Aż  jękneła:  –  Jak  zaczęła  się  impreza,  
Też  myślałam:  Skąd  ja  znam  tego  zeza?  
Patrz  pan,  szefie,  jak  skubaniec  się  podszył!


Íîâ³ òâîðè