Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 14
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Andrzej Waligórski

Ïðî÷èòàíèé : 150


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Nowe  spojrzenie  na  Hamleta
Hej,  nie  wiadomo  zupełnie  jak  trzeba  grać  Hamleta,  
Grano  Hamleta  różnie,  bo  grała  go  kobieta,  
Niejaka  Modrzejewska,  czy  też  Kwiatkowska  nawet?  
I  Holoubek  i  Hanuszkiewicz  stworzyli  kreacje  ciekawe:  
Był  Hamlet  furiat  i  wariat,  Hamlet  cwaniak  i  Hamlet  filozof,  
Nawet  Hamlet  na  motocyklu,  Hamlet  z  pieskiem  i  Hamlet  z  kozą,  
Hamlet  myśliciel,  zbawiciel  i  Hamlet  zrobiony  na  chama,  
Więc  jeden  młody  reżyser  kiedy  otrzymał  ten  dramat,  
To  najpierw  ze  zmartwienia  zzieleniał  jak  jaki  ogórek,  
A  potem  uderzył  głową  w  kamienny,  przydrożny  murek,  
I  płakał  i  głośno  biadolił:  –  O  losie,  losie  fatalny,  
Co  robić,  żeby  mój  Hamlet  był  całkiem  oryginalny,  
I  żeby  wśród  grona  krytyków  i  kompetentnych  osób  
Mówiono,  że  odczytałem  Hamleta  na  nowy  sposób?  
I  tak  się  tym  wszystkim  sfrustrował,  tak  o  tym  myślał  dużo,  
Że  rozpił  się,  i  nie  było  dnia  żeby  się  nie  urżnął,  
A  tu  już  premiera  nadchodzi,  już  wali  na  salę  publika,  
Już  znawca  siada  przy  znawcy,  a  krytyk  koło  krytyka...  
A  wtem  się  uniosła  kurtyna,  orkiestra  zagrała  hopaka,  
I  spoza  kulis  wyleciał  reżyser  na  czworakach,  
Wyłącznie  w  sztywnych  mankietach  przymocowanych  sznurkiem,  
Z  półlitrówką  pod  lewą  pachą  oraz  z  wetkniętym  piórkiem,  
I  rąbnął  ryjem  o  deski  po  stracie  równowagi,  
A  jeden  krytyk  szepnął:  –  To  aluzja,  że  król  jest  nagi!!!  
Tymczasem  nasz  reżyser  czknął,  usiadł,  potężnie  chuchnął,  
Odgryzł  zębami  butelkę  i  jął  się  zalewać  matuchną  
I  krzyknął  do  Naczelnika  Kultury:  –  A  żebyś  trzasnął!  
A  potem  się  wypiął  na  wszystkich,  ziewnął  dwukrotnie  i  zasnął,  
A  potem  oklaski  zabrzmiały  i  okrzyki:  Bis!  Brawo!  Cudownie!  
Ach  jakież  to  nowe  spojrzenie!  Dać  mu  medal,  kupić  mu  auto!  
A  jeden  młody  recenzent  nawet  rozdarł  się  "Autor,  autor!!!"  
–  Ależ  panie  -  wyszeptał  kolega  –  przecież  Szekspir  nie  żyje  niestety...!  
Młodzik  pobladł  i  jęknął:  –  No  patrz  pan...  a  ja  dzisiaj  nie  czytałem  gazety...  




Íîâ³ òâîðè