Ñàéò ïîå糿, â³ðø³, ïîçäîðîâëåííÿ ó â³ðøàõ ::

logo

UA  |  FR  |  RU

Ðîæåâèé ñàéò ñó÷àñíî¿ ïîå糿

Á³áë³îòåêà
Óêðà¿íè
| Ïîåòè
Êë. Ïîå糿
| ²íø³ ïîåò.
ñàéòè, êàíàëè
| ÑËÎÂÍÈÊÈ ÏÎÅÒÀÌ| Ñàéòè â÷èòåëÿì| ÄÎ ÂÓÑ ñèíîí³ìè| Îãîëîøåííÿ| ˳òåðàòóðí³ ïðå쳿| Ñï³ëêóâàííÿ| Êîíòàêòè
Êë. Ïîå糿

 x
>> ÂÕ²Ä ÄÎ ÊËÓÁÓ <<


e-mail
ïàðîëü
çàáóëè ïàðîëü?
< ðåºñòðaö³ÿ >
Çàðàç íà ñàéò³ - 1
Ïîøóê

Ïåðåâ³ðêà ðîçì³ðó




Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Ïðî÷èòàíèé : 123


Òâîð÷³ñòü | Á³îãðàô³ÿ | Êðèòèêà

Biała dama

Biała  damo,  przeźroczysta  damo,
lśniąca  w  krześle  księżycową  plamą,
na  co  czekasz,  wystrojona  złudnie?
Nikt  nie  poszedł,  nikogo  nie  cieszy
blady  profil  w  wiązanej  calèche'y,
słodki  owal  i  oczy  jak  studnie.
Lecz  jest  serce  w  tym  wielkim  pałącu,
co  potrafi  dotrzymaż  ci  placu.
Daj  mi  rączkę  w  mitence  z  pajęczyn...
Pantalonki  masz  z  haftów  odycznych...
szal  nie  perski  lecz  ektoplazmatyczny...
krynolinę  z  astralu  i  z  tęczy...
Czemu  milczysz,  księżycowa  gracjo,
chcąc  mi  wmówić,  żeś  halucynacją,
kwiecie  ciała  zasianego  w  ziemię?
Jak  balon  odpływasz  pod  plafon,
krążysz  światłem  ponad  gdańską  szafą,
w  zalęknieniu  i  trumiennej  tremie...
Tam  za  ścianą  stary  lokaj  Łukasz
w  śnie  się  zrywa  i  zapałek  szuka  -
(ciebie  więcej  niż  śmierci  się  boi)
bo  już  płyniesz,  syreno  powietrza,
coraz  wiotsza,  nieżywsza  i  bledsza
przez  kolejny  różaniec  pokoi...
Biała  damo!  pod  woją  obronę
płyną  moje  tęsknoty  szalone,
o  madonno  nudnego  cmentarza!
Ach,  za  tobą  tłum  pięknej  młodzieży
iść  powinien  lub  u  nóg  twych  leżeć,
i  nie  straszyć  powinnaś  -  rozmarzać!
Gdzie  uczeni  powiedzieli:  koniec,
gdzie  szyderczy  woźnica  w  bikornie
swym  humorem  życie  chce  uprościć  -  
Tam  zakwitasz  fantazją  bez  nazwy,
tam  powiewasz  suknią  z  ektoplazmy,
niespodzianko  wesołej  wieczności!

Íîâ³ òâîðè